wtorek, 8 lipca 2014

Weekendowy Karpacz!

Cześć wam,

Jak wiecie niedawno byłam w Karpaczu,pojechaliśmy tam na weekend świętować naszą 3 rocznicę ślubu :)
Bardzo się cieszyłam na ten wyjazd,bardzo chciałam zobaczyć to miasto :)

Niestety,były przykre momenty ale i nie tylko,no ale to już jest dłuuuga lektura,jeżeli macie ochotę przeczytać w skrócie co i jak się działo,zapraszam was!

Nasza doba w pokoju zaczynała się od godziny 12,ale postanowiliśmy wyjechać z samego rana,żeby nie tracić cennego czasu :)
A więc nasza podróż zaczęła się jakoś koło godziny 7-8,jazda była dość przyjemna,ale po drodze padał deszcz i strasznie mnie to martwiło ...
Dojechaliśmy na miejsce może ok godziny 10-10:30,już dokładnie nie pamiętam,w sumie trochę czasu minęło!
Samochód zaparkowaliśmy,zabraliśmy parasol i ruszyliśmy zwiedzać! :D

Deszcz był przelotny,w sumie raz padało a raz nie czyli najgrzej nie było.

Gdy postanowiliśmy udać się powoli w stronę samochodu aby jechać zameldować się w pokoju spotkała nas niestety przykra niespodzianka,na samym początku wyjazdu ...

Mianowicie idąc w deszczu po chodniku,pewien pan jechał na wprost nas samochodem,wiadomo jak deszcz to było ślisko,zaciągnął ręczny samochód i zarzuciło go bokiem,aż się obrócił i prawie w nas wjechał... Wylądował może 5 cm przed naszymi nogami,skosił znak drogowy... Nie przejął się tym,pojechał sobie dalej,a my nie darowaliśmy i wezwaliśmy policję.
Niestety musieliśmy udać się na komisariat w celu złożenia zeznań,co zajęło jakieś 1,5 h ...
W końcu udało nam się udać do Willi gdzie mieliśmy rezerwację i mogliśmy zacząć nas wspaniały weekend :)

W sumie skończyło się tak,że za kilka godzin zatrzymali sprawcę pod innym zarzutem i teraz czekamy na rozwiązanie sprawy :)
Jestem dumna że nasza szybka reakcja mogła uchronić czyjeś życie lub zdrowie :)

Ale pomińmy już te przykre chwile i powiedzmy co było miłe czyli cały pobyt :)

Tak jak wspomniałam,więcej było słońca niż deszczu,co bardzo mnie ucieszyło,mogliśmy normalnie zwiedzać.

Deptak mnie urzedł,tyle różnych wspaniałości :)

Udało nam się trafić na pokaz staży pożarnej,przyjechali strażacy nawet z Czech :)
Oto kilka radiowozów dla was! :)



Pierwszego dnia prawie nie było nas w pokoju,łaziliśmy cały czas żeby zobaczyć jak najwięcej się da!
Poszliśmy zobaczyć tamę,było tam cudnie,chociaż ja bałam się patrzeć w dół,bałam się że spadnę!! :D





Całe szczęście rozpogodziło się,zrobiło się bardzo cieplutko,co chyba widać co uchwycił mój kochany fotograf ;)



Kilometrów było dużo,zachwytów jeszcze więcej.
W każdym zaś monopolowym,sklepie spożywczym można było spotkać wódki regionalne Kurwice :D
Zestaw takich maluchów kosztował aż 50 zł


Co mnie zawiodło?
To,że karpacz o godzinie 20 był całkowicie pusty,nie było żywej duszy ...
Myślałam że to miasto dopiero się budzi,ale może to jeszcze nie sezon,sama nie wiem :)

Następny dzień uciekł nam szybko przez palce.
Zobaczyliśmy dziki dowospad,który był dla mnie piękny.Mogłabym tam przebywać bez końca,totalnie mnie zauroczył...
Była w nim jakaś magia :)





Zapomniałabym o budce szewca,który miał niesamowite buty na wystawie :)



A po zwiedzaniu nadeszła pora na Czechy! :D

Oj tak,udało mi się namówić mojego męża na wypad do czeskich sąsiadów,wiadomo że mój cel był jeden... DM!

Byłam już tak blisko,że żal było mi nie skorzystać z tej okazji.

Jeżeli tylko macie ochotę na więcej,zrobię post osobny o Czechach,DM-ie i zakupach! :)

Pozdrawiam gorąco!

5 komentarzy:

  1. świetny wypad, a zakupy chętnie zobaczę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny widok! Mi w Krakowie podobało się właśnie to, że o 22 na rynku było ludzi mnóstwo! Więcej niż w dzień;)

    OdpowiedzUsuń

Instagram