wtorek, 14 lutego 2017

Moje wielkie Włoskie wakacje cz. I :)

Witajcie kochane!

Post dość odległy,bo wakacje byłī dość dawno temu :)
Zbierałam się długo,bo w sumie nie wiedziałam czy zrobić ten post,ale w końcu zdecydowałam się że jednak powstanie!

A więc do dzieła!

W tym roku,wakacje postanowiliśmy spędzić we Włoszech.
Dokładne miejsce naszego pobytu było pod Rzymem,w Montorio Romano.
Malutkie miasteczko,ale jakie urocze!

Oczywiście każde takie miasteczko ma swój urok który przyciąga :)

Decyzja w sumie nie była podjęta szybko,zastanawialiśmy się a bilety lotnicze zarezerwowaliśmy chyba dopiero w czerwcu.
Lecieliśmy liniami Ryanair w dodatku był to mój pierwszy lot samolotem,o którym był już wcześniej post :)

Nasze wakacje trwały 14 dni,wylot mieliśmy 19 lipca o godzinie jakoś 12 a wracaliśmy 2 sierpnia,chyba w okolicy godziny 14.

Rzym odwiedziliśmy już raz,4 lata temu na 10 dni i przyznam wam szczerze,że tegoroczny wyjazd zdecydowanie bardziej mi się podobał!

Podczas wcześniejszej wizyty,za dużo nie zwiedzaliśmy,byliśmy raz w Rzymie,kilka razy na różnych plażach no i w sumie na tym się skończyło.
Tym razem podczas tych dwóch tygodni nadrobiliśmy ten czas.Praktycznie codziennie gdzieś byliśmy,gdzieś jechaliśmy i zwiedzaliśmy,aż czasem miałam dość bo byłam zmęczona! :D




Lot samolotem pokazywałam wam już wcześniej,ale to tak dla wstępu :)

To początek naszej wizyty :)


Od razu po przyjeździe na drugi dzień,postanowiliśmy jechać na plażę,żeby nie tracić czasu :)
O 7 rano mieliśmy autokar,który zbierał ludzi na plażę,zawoził i powrót był o konkretnej godzinie,chyba o 17 jak dobrze pamiętam.
Taki koszt to 12 euro za osobę,już w dwie strony.

Dodatkowo płatny wstęp na plażę,niestety już ceny nie pamiętam,oraz parasol i leżaki :)



Jak dla mnie Włoskie plaże są niesamowite,mają super klimat.
Dodatkową atrakcją jest handel obnośny na plaży,można kupić wszystko co się chce :)


Przy wcześniejszej wizycie kupiłam torebkę,ale więcej na nic się nie skusiłam :)


Nie mogło również zabraknąć na plaży zimnego piwa Corona mniam!
W takim otoczeniu i w takiej temperaturze smakuje zupełnie inaczej!



Jak to na plaży,palmy to obowiązek.Było ich nie lada mało,co kawałek jakaś.
Niebieskie niebo,woda i zielone palmy na piasku,rozpływam się! :)

No i selfie też musi być! ;)


No i druga wizyta na plaży,pojechaliśmy już sami samochodem :D Droga zajęła nam chyba 1,5h jak dobrze pamiętam


Droga była długa i gorąca,ale późniejsze widoki wynagradzały wszystko :)



Wszędzie palmy i masa samochodów :D Było ciężko z miejscem,ale daliśmy radę i wybraliśmy dość ciekawe miejsce , w sumie to wybieraliśmy wejście na plażę :)



Wejść jest dużo,każde oferuje coś innego i każdy wybiera co chce :)
Ceny również są różne,teraz wam niestety dokładnie nie powiem,ale płaci się za wejście,parasol i leżak.

Szczerze przyznam,że ta plaża zdecydowanie lepiej mi się podobała



Było moim zdaniem ładniej,czyściej i woda również była bardziej przyjemna :)


Uwielbiam panoramy,ale musicie sobie niestety powiększyć żeby coś było widać :)


Klimat był idealny :D


A selfie również nie mogło zabraknąć bo jakby inaczej :D



I fale po wodzie morskiej,powiem wam że były całkiem fajne :)

Myślę,że możemy skończyć tą część bo i tak wydaje mi się że jest tego dużo,za dużo :D

Ale w tym okresie zimowym chętnie wracam do tych upalnych wspomnień :)

Pozdrawiam i zachęcam do kolejnej części :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram