czwartek, 20 grudnia 2018

Kocie spacery,czyli nasz rudzielec na wolności

Cześć kochane!

Pewnie wiele z was jest posiadaczką/posiadaczem jakiegoś domowego zwierzaka :)

Kiedy ja byłam mała,miałam w domu chyba pół sklepu zoologicznego,zaczynając na śwince morskiej a kończąc na egzotycznej żabie :)

Tyle zwierząt się u mnie przewinęło,lecz jednak nigdy nie mieliśmy kota. Sama nie wiem czemu,tak jakoś wyszło.

Za to nadrobiłam to ze swoim mężem :)
Mieliśmy w swoim związku dwa koty,pierwszy pojawił się jak byliśmy jeszcze parą i nie zagościł u nas długo bo niecały rok.

Po dość długim czasie,przerwie od zwierząt,zdecydowaliśmy się na kolejnego kociaka.
Padło na rudego europejczyka i tak jest z nami 1,5 roku :)

Początkowo planowaliśmy żeby kot był typowo domowy,ale z biegiem czasu trochę się pozmieniało,więc postanowiłam wam co nieco pokazać :)


Kilka razy gdzieś już byliśmy przelotnie,zazwyczaj przed blokiem były krótkie spacery,a tym razem pojechaliśmy na łąkę koło lasu :)



Tutaj był bardziej spokojniejszy,nie rozpraszało go tak wszystko,ponieważ nie chodzą tam ani ludzie ani psy i mógł spokojnie "obczajać" teren :)


Nie powiem,ale pozować również bardzo lubi :)



Spacery nie są długie,max 20-25 minut żeby nie było też za długo.
Mimo wszystko nie chcemy,aby wyglądało to jak spacery z psem.

Są to sporadyczne wizyty na dworze,które dają naszemu kotu mnóstwo radochy :)


Jesteśmy bardzo szczęśliwi,że możemy sprawić radość nawet zwierzakowi i że ma frajdę z tych spacerów :)

A czy wy może wychodzicie ze swoimi kotami na dwór? :)
Koniecznie dajcie znać,jestem bardzo ciekawa czy również to bardzo lubią

Pozdrawiam! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram