poniedziałek, 8 maja 2017

Spontaniczny wypad do stolicy,czyli witaj Warszawo!

Witajcie kochane,

wiem że ostatnio pojawiam się tutaj różnie,raz częściej a raz długo mnie nie ma.Ale wiecie jak to jest,czasem jest tak że jest się tutaj,czyta się wasze wpisy,ale nie ma się wany na własny.Mnie czasem też ona opuszcza,ale staram się tutaj wracać,bo mimo wszystko sprawia mi to przyjemność :)

Dzisiaj chcę wam opowiedzieć,o naszej spontanicznej wyprawie do Warszawy.

Planowaliśmy z mężem wybrać się do stolicy,jednak nie mieliśmy konkretnej daty,wiedzieliśmy tylko że chcemy pojechać.

Któregoś dnia mąż szperał w internecie i natknął się na stronę linii lotniczych.
Wszedł,popatrzył co w trawie piszczy no i trach!

Oznajmił mi że bilety lotnicze do Warszawy to 12 zł w jedną stronę za jedną osobę.
Długo nie myśląc,5 minut później mieliśmy już zarezerwowane bilety na lot do Warszawy na 15.04 na godzinę 6:50.

Do wylotu zostało nam jakoś 1,5 tygodnia a już się stresowałam startem samolotu,bo niestety dalej nie mogę tego znieść.
Zanim się obejrzałam nadszedł dzień wylotu.

Musieliśmy wstać o 3:20,o mamo!
Niestety mieliśmy przed sobą kawałek drogi,dlatego tak wczesna godzina.

Na lotnisku wszystko poszło sprawnie,zostało nam czekać na lot.
Samolot nie był pełny,dodatkowo stewardessa poprosiła nas o zajęcie miejsc za nami,ponieważ było tam wyjście awaryjne i miejsca były wolne.Wyszło nam to na rękę bo było tam akurat więcej miejsca :)



Ponad chmurami była piękna pogoda,błękitne niebo aż miło było patrzeć :)


Nie wiem czy  lot trwał nawet 40 min czy ciut mniej,ale dolecieliśmy szybko.Niestety gdy tylko zaczęliśmy lądować,pogoda zrobiła się okropna!
Padał deszcz i było okropnie zimno.

Pojechaliśmy pod sam Dworzec Centralny,Złote Tarasy i Pałac Kultury :)


W tej pięknej aurze nie mogło zabraknąć i mnie ha ha :D


Początkowo wybraliśmy się do Złotych Tarasów,ale musieliśmy poczekać na otwarcie ok 20 minut,poszliśmy coś zjeść aby mieć siły do zwiedzania :)

Pochodziliśmy po Złotych tarasach,myślałam że uda mi się coś kupić,ale jakoś nic nie wpadło mi w oko.
Jedyny sklep do którego weszłam i wyszłam z czymś to Bath and Body Works.
Tam wiedziałam że coś muszę kupić :D

Udało nam się przejść Dworcem Centralnym,tam zahaczyłam o Kontigo :)
Tam również nie poszalałam,kupiłam tylko kulę do kąpieli oraz żel antybakteryjny do rąk.

Stamtąd poszliśmy prosto do Pałacu Kultury



Oczywiście nie mogliśmy odmówić sobie wjazdu na 30 piętro Pałacu
Podróż trwała może 20-30 sekund

Widok na panoramę Warszawy był cudny


Nie mogło również zabraknąć mnie,ale ciężko było zrobić sobie zdjęcie na tarasie,ze względu na bardzo silny wiatr tego dnia


Później trafiliśmy do kolejnej galerii,niestety nie wiem jak się nazywa :) Tam weszliśmy tylko do Tigera po zabawkę dla naszego rudzielca :)

Kolejny punkt na liście to Łazienki Królewskie :)

Całe szczęście dopisała nam wtedy pogoda,wyszło nawet słoneczko i nie padało.
Przyznam,że Łazienki są naprawdę piękne.

A te wiewiórki i pawie!




Paw miał przepiękny ogon,w dodatku rozłożył go i pokazywał każdemu,z każdej strony,wyglądało to cudownie :) A wiewiórki podchodziły do każdego,wszędzie biegały :)


Paw dumnie spacerował po ścieżkach Łazienek i każdy bez wyjątku się zachwycał :)

I oczywiście nie mogło zabraknąć tu mnie :D


No i jeszcze na sam koniec zwiedzania Królewskich Łazienek :)


I w zasadzie był to ostatni etap naszego zwiedzania Warszawy.
Troszkę pobłądziliśmy,a pogoda tez rewelacyjna nie była i daliśmy sobie spokój.

Na koniec wróciliśmy do Złotych i szybko coś zjedliśmy,przed wyjazdem na lotnisko.

Zdecydowaliśmy się na Thai Wok


Wybraliśmy ryż smażony ja wzięłam z krewetkami,mąż z kurczakiem,był pyszny polecam wam :)


Po takim solidnym posiłku zostało nam już tylko wrócić na lotnisko.

Przyznam,że ludzi było dużo więcej,zajęty był cały samolot.Za to start był o wiele przyjemniejszy i powitanie pasażerów przez kapitana bardzo mi się podobało.
Niestety już wtedy pogoda była fatalna i  ostrzegano nas nawet o możliwości burzy,na szczęście nie było jej.


I tak bezpiecznie wróciliśmy do domu :)

Na koniec jeszcze moje małe zakupy ze stolicy :)


Na początek zakupy z Bath


Było tam tyle tego,że było się ciężko zdecydować co kupić,ale wszystko pięknie pachniało :)

No i tutaj już wszystko


Dodatkowo maska rozjaśniająca Cettua,kula do kąpieli i żel do rąk :)

I to na tyle moich Warszawskich przygód

Możliwe że jeszcze tam wrócimy,chociaż przyznam wam szczerze,że zbytnio nie spodobało mi się to miasto.
Wiadomo,każdy ma inny gust i każdemu podoba się coś innego :) Ja może potrzebuję więcej czasu na poznanie tego miasta :)

Pozdrawiam was gorąco!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram